Margarita i Jack Kerouac

Jack Kerouac photographed in 1959
Kerouac rozwinął swą miłość do Margarity podczas jednej z podróży po Meksyku.

„Nie piję, aby się upić − piję, żeby cieszyć się życiem” − podobno jedno z ulubionych powiedzeń pisarza. Znany z powieści autobiograficznych, pisał głównie o podróżach i refleksjach dotyczących życia. Trzykrotnie żonaty, był biseksualny. Miał romans z Allenem Ginsbergiem i Gore Vidalem.

Podobno w jednej z knajp w Nowym Yorku, do której lubił przychodzić pisarz, na ścianie w męskiej toalecie widniał napis: „Kerouac, idź do domu”. Autor ciężko radził sobie ze sławą, dlatego też topił wszelkie smutki i złości w Margaritach.

Aby pić jak Kerouac należy przygotować 50ml srebrnej tequili, 25ml likieru triple sec i 25ml świeżo wyciśniętego soku z limonki. Wszystkie składniki shakujemy na lodzie i przelewamy do schłodzonego szkła, bez lodu. Drink podaje się w specjalnym kieliszku z obwódką zrobioną z soli. W domowych warunkach wystarczy szklanka, najlepiej bez lodu, ale wszystko zależy od własnych upodobań.

Warto pochylić się nad twórczością tego artysty. Określany jest rzecznikiem swojego pokolenia. Jego powieści są emocjonalne i buntownicze. Drink idealnie odzwierciedla pikanterię jego utworów. Warto sączyć Margaritę poznając twórczość tej ciekawej osobistości.

thumb_COLOURBOX10625738

Gin Rickey i Francis Scott Fitzgerald

mnhist0511_fitz
Mawiał, że najpierw bierze się drinka, później drink bierze drinka, a na końcu drink bierze ciebie. W jego przypadku trzy to zdecydowanie za mało.

Gdzie odbywały się jedne z najlpszych imprez w literaturze? Oczywiście w rezydencji Wielkiego Gatsbiego. Piękny dom nad zatoką przepełniony był ludźmi i alkoholem, a zabawa trwała do białego rana. Za czasów prohibicji zdobycie wysokoprocentowych trunków nie było niemożliwe dla prawdziwego bogacza. A dzięki przepychowi i wystawności, każdy chciał być uczestnikiem jego przyjęć.

Amerykański twórca Francis Scott Fitzgerald uznany został za najbardziej pijanego pisarza swych czasów. Wraz z żoną Zeldą lubili spędzać czas na zakrapianych spotkaniach ze znajomymi. Mówiono, że lubiła pić tak jak on. Każdy z ich przyjaciół potrafił opowiedzieć chociaż jedną upokarzającą parę historię, mającą miejsce gdy oboje byli pod wpływem.

Autor próbował walczyć ze swoim alkoholowym problemem, co nie przyniosło jednak rezultatów. Zmarł mając 44 lata na zawał serca, który spowodowany był złą fizyczną kondycją, wywołaną po części przez nadużywanie alkoholu. W jego najsłynniejszym utworze pojawia się Mint Julep, znany za czasów prohibicji, a także Gin Rickey, który postaci sączą w upalny dzień. Mówi się, że pisarz najbardziej lubił ten ostatni.

„Tom wrócił, a za nim wniesiono Gin Rickey – cztery szklanki, w których grzechotał lód. Gatsby wziął szklankę.
– Wygląda istotnie na bardzo zimny – powiedział z widocznym przymusem. Piliśmy chciwie, długimi łykami.”

Przygotowanie polega na wlaniu do szklanki wypełnionej lodem 60 ml ginu, wyciśnięciu i dodaniu dwóch ćwiartek limonki, a następnie uzupełnieniu wodą gazowaną. Bardzo orzeźwiające połączenie, sprawdza się w słoneczny dzień na świeżym powietrzu, najlepiej w trakcie lektury.

thumb_COLOURBOX10625738

 

Boilermaker i Charles Bukowski

Charles-Bukowski-y-Linda-King.jpg
Pierwszy raz spróbował alkoholu mając 17 lat. Było to wino z piwniczki jego dziadka, którym upił się wraz z kolegą. Po tym zdarzeniu usiadł w parku i uświadomił sobie, że w końcu znalazł coś, co nieraz mu w życiu pomoże.

„Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo.”- tak wyglądał problem alkoholowy według Charlesa Bukowskiego. Pił dużo, mnóstwo pieniędzy wydawał na alkohol, bez niego nie był w stanie tworzyć i nie mógłby się też utrzymać, gdyż wszystkie utwory napisał w stanie upojenia. Jego życie kręciło się więc wokół picia, palenia, kobiet i literatury.

Twórczość pisarza uzależniona była od tego samego, co jego życie. Inspirował się osobistymi doświadczeniami, prostym językiem opowiadał o seksie, kobietach, alkoholu. Był wulgarny, ale właśnie to świadczyło o wrażliwości i głębokim zrozumieniu ludzkiej natury. Jego bohaterowie to typowi outsiderzy, buntownicy, którzy sytuowali się na społecznym marginesie.

Alkoholizm wpłynął znacznie na jego zdrowie. Jeden z lekarzy stwierdził, że kolejny łyk alkoholu będzie dla Charlesa Bukowskiego wyrokiem śmierci. Od tej pory zaczął walczyć ze swoją chorobą, lecz niejednokrotnie uległ pokusie sięgnięcia po kieliszek. Zaraz po zupełnym odstawieniu zachorował na białaczkę i bardzo szybko zmarł. Niektórzy twierdzili, że organizm nie zniósł pożegnania z wysokoprocentowymi substancjami.

Ulubionym połączeniem Bukowskiego był tak zwany Boilermaker, czyli popularny zestaw amerykańskiej klasy robotniczej. Jego przygotowanie nie wymaga wielu umiejętności. Do kufla wypełnionego jasnym piwem należy wrzucić kieliszek z whisky. Dobrze smakuje, szczególnie przy Kobietach Charlesa Bukowskiego.

thumb_COLOURBOX10625738

 

 

 

 

Jim Szczęściarz i Kingsley Amis

kas
Kingsley Amis postulował, aby miłośnicy picia posiadali oddzielne lodówki, gdyż żony zazwyczaj zapychają je niepotrzebnymi rzeczami.

Szlachcic, wykładowca i kobieciarz. Przyczynił się znacznie do rozwoju literatury angielskiej, ale nie w sposób zwyczajny. Pisał głównie o alkoholu, radził w kwestiach picia i leczenia kaca, a spod jego ręki wychodziły barwne opisy alkoholowych libacji. Jedne ze znanych tytułów tego twórcy to Picie na co dzień i Jak ma się twój kieliszek.

Nie tolerował słabych alkoholi, wielbiciele wina byli dla niego słabeuszami. Wszelkie jego rady sprawdzone były w praktyce, oczywiście przez niego samego. Jeden z jego przyjaciół mówił: „W Gar­rick Club ty­go­dnio­wo pił tyle szkla­nek al­ko­ho­lu, ile mie­ści­ło się na stole i to zanim przy­ję­to go do klubu. Kiedy już stał się jego człon­kiem, upi­jał się tak bar­dzo, że le­d­wie znaj­do­wał drogę do tak­sów­ki.”

Wyróżnił dwa typy kaca- fizyczny i metafizyczny. Ten pierwszy leczył miksturą złożoną z polskiej żubrówki, rosołu wołowego, soku z cytryny i pieprzu. Drugi, wiążący się z depresją i wahaniem nastrojów, należało wyplenić dobrym nastawieniem. Można było też latać przez pół godziny samolotem z otwartym dachem z pilotem, który na kaca nie cierpiał.

Zostawił po sobie również przepis na drinka o nazwie Lucky Jim, czyli Jim Szczęściarz.
Składa się on z 12 porcji czystej wódki, jednej porcji wermutu i dwóch porcji soku ogórkowego. Na początek warto spróbować trochę lżejszej wersji, aby wprawić się w alkoholowym boju. Do szklanki wlać 100ml czystej wódki, 30-60ml wermutu (proponuję biały) i 60ml soku ogórkowego. Wszystko wymieszać z kostkami lodu. To moja interpretacja, ale dla twardych zawodników szczerze polecam oryginalną wersję.

thumb_COLOURBOX10625738

Orinoko i Jerzy Pilch

5182c261c0375_o
Jerzy Pilch twierdzi, że zachorował na Parkinsona z powodu problemu alkoholowego. Najpierw ręce trzęsły mu się przez przepicie, dopiero później ze względu na chorobę.

„Początki, jakie pamiętam, są najdramatyczniejsze, bo to była wódka Bałtyk, zwana też Borygo. Przypuszczam, że jakbym teraz wypił sto gramów tej wódki, umarłbym natychmiast. Ale wtedy zdrowie było bezkarnie marnowane, piliśmy to hektolitrami.”- tak autor wspomina narodziny swojego nałogu. W trakcie ciężkiej pracy, jaką było szlifowanie jego pisarskiego talentu, wspomagał się różnymi rodzajami alkoholu. Niestety, z czasem stało się to problemem, z którym Pilch toczy walkę przez całe życie.

Twórca wielokrotnie nawiązywał w tekstach do swoich doświadczeń związanych z ciążącym nad nim schorzeniem i uzależnieniem, które znacznie pogorszyły jego stan psychiczny i fizyczny. Życie Gustawa ze Spisu cudzołożnic ma wiele wspólnego z egzystencją Jerzego Pilcha. Mnóstwo alkoholu, kobiet i barów, w których spędzali większość czasu. Oboje to wykształceni intelektualiści mający problem z nadużywaniem wysokoprocentowych napojów.

Orinoko jest to koktajl będący bardzo charakterystycznym punktem książki, jeden z rozdziałów opowiada o nim bardzo dokładnie.
„Indiański koktajl Orinoko, wielki przysmak Gustawa, był mieszaniną (pół na pół) ziołowego likieru z koniakiem albańskim. Te dwa trunki zawsze znajdowały się w domu. Likier sporządzała matka; był to jeden z jej rytualnych produktów (obok rolady z poziomkami, zupy cebulowej i bitek wołowych). Koniak albański natomiast był domeną ojca. Kupowany na wypadek, gdyby ktoś niespodziewanie przyszedł, stał w kredensie – niejako w pogotowiu.”

Niestety nie jesteśmy w stanie uzyskać likieru ziołowego przygotowywanego przez fikcyjną postać, a albański koniak (Skënderberu) prawdopodobnie zakupić możemy tylko w Albanii. Istnieje jednak sposób przygotowania alternatywy tego ciekawego trunku. Posłuży nam do tego 40ml likieru Jägermeister i 40ml koniaku (na przykład Hennessy). Oba składniki należy umieścić w butelce po oranżadzie i wymieszać.
„Gustaw mieszał oba trunki we wspomnianych proporcjach, wlewając je na przemian do butelki po oranżadzie, która w pewnym sensie stanowiła jeszcze jeden paradoksalny – składnik Orinoka.”

16584825_1631579197147662_6787615814649380864_n
Oczywiście, wolno nam eksperymentować. Ja podałam to w formie shotów, które każdy barman przygotuje błyskawicznie. Nie polecam picia zbyt wielu, ponieważ bardzo szybko uderzają do głowy! Ale czego nie robi się dla literatury.

thumb_COLOURBOX10625738

Pin i Vladimir Nabokov

klassiker158_v-image853_-7ce44e292721619ab1c1077f6f262a89f55266d7
Vladimir Nabokov, podczas wystąpienia w jednym z programów telewizyjnych, popijał whisky z filiżanki do herbaty. Dziennikarz Bernard Pivot, który wiedział o wszystkim, w trakcie nagrania proponował autorowi dolewkę- herbaty oczywiście.

Whisky to alkohol, którego nie brakowało w  życiu Nabokova. Dodawała mu odwagi, której potrzebował. Jego Lolita uznana była za dzieło kontrowersyjne i pornograficzne. Erotyczna fascynacja nieletnimi dziewczynkami, z jaką zmagał się główny bohater, była skandalicznym punktem powieści. Przez tę tematykę Nabokov miał problemy z wydaniem swojego dzieła. Mimo wielu sprzeciwów powieść stała się sławna i wciąż sięga po nią wielu czytelników.

Na szczęście na kartach Lolity pojawia się również bardzo oryginalna mikstura. Humbert Humbert, który jest kluczowym bohaterem utworu, często sięga po wysokoprocentowe trunki. Jego ulubioną mieszanką jest gin z sokiem ananasowym, czyli Pin. Postać sama nadała miano owemu napitkowi i cieszyła się dzięki niemu podwójną dawką energii. „Słońce odbywało codzienną rundę po domu, w miarę jak popołudnie dojrzewało do wieczora. Wypiłem szklaneczkę. A potem drugą. I trzecią. Dżin z sokiem ananasowym, ulubiona mieszanka, zawsze zdwaja we mnie zasób energii.”

Czy Vladimir Nabokov często pijał Pin? Na pewno nie częściej od czystej whisky, ale pomysłodawca tak ciekawego połączenia musiał je przetestować. Bohater jego ulubionej powieści nie mógł przecież zachwycać się niesmaczną miksturą.

Przygotowanie trunku jest bardzo proste. Łączymy w szklance wypełnionej lodem około 40ml ginu i 80ml soku ananasowego. Orzeźwiające i pobudzające- z pewnością nikt nie chciałby czuć senności w trakcie czytania Lolity.

thumb_COLOURBOX10625738

Gimlet i Raymond Chandler

Chandler-484x640.jpeg
Raymond Chandler odkrył swój ulubiony trunek na statku RMS Maurenia, podczas powrotu z Anglii do USA.

Philip Marlowe, czyli jedna z najbardziej znanych postaci stworzonych przez Chandlera, uwielbiał alkohol, fajkę i papierosy, a wieczorami rozgrywał sam ze sobą partyjkę szachów. Najczęściej pijał whisky i Gimlet. Bohater Długiego Pożegnania ma wiele wspólnego ze swoim twórcą, można stwierdzić, że Raymond Chandler pod płaszczem zamiłowań Philipa ukrywał swoje.

Gimlet stał się znany już w 1852 roku, kiedy to jedna z broszur przedstawiała przepis na miksturę, którą dr Goodeve Chuckerbutty leczył cholerę. Co cztery godziny pijał gin z wodą, sokiem z limonki i cukrem. Później przepis przekształcano, eksperymentowano z proporcjami i dziś w różnych barmańskich kronikach możemy spotkać się z wieloma wariantami.

„To, co tu nazywają Gimletem, to po prostu trochę soku z cytryny lub limonki zmieszane z ginem i odrobiną cukru. Prawdziwy Gimlet to pół miarki ginu i soku z limonki Rose’a, nic innego.”- taki przepis znają wszyscy fani kryminałów autorstwa Chandlera. Jedyny akceptowany przez twórcę.

Jaki sposób przygotowania napoju jest najlepszy? Oczywiście, o gustach się nie dyskutuje. Warto spróbować wersji Raymonda Chandlera (z Rose’s Lime Juice), która najlepiej oddaje klimat jego utworów i pozwala przenieść się w świat przedstawiony. W domowych warunkach Gimlet stworzyć możemy łącząc 40ml ginu i 20 ml soku z limonki (według Chandlera 40ml na 40ml), ewentualnie z odrobiną syropu cukrowego (jeśli wolimy słodsze smaki). Całość shakujemy na lodzie, a w wypadku braku sprzętu energicznie mieszamy. W takim towarzystwie najlepiej zabrać się za czytanie Długiego Pożegnania.

thumb_COLOURBOX10625738

Mint Julep i William Faulkner

 

faulknerdrinking
Metalowy kubek Williama Faulknera, z którego pijał Mint Julep.

„Cywilizacja zaczęła się wraz z destylacją”- powiedział kiedyś William Faulkner, który jako jeden z najważniejszych amerykańskich twórców prócz zamiłowania do pisania, pałał również żywym uczuciem do alkoholu. Autor Wściekłości i wrzasku posługiwał się techniką strumienia świadomości, a długie wielokrotnie złożone zdania były kwintesencją jego emocjonalnej twórczości.

Który z wysokoprocentowych trunków towarzyszył mu najczęściej? „Nie ma czegoś takiego, jak zła whisky. Zdarza się jednak, że niektóre whisky są lepsze od innych.”- mówił. Przy whisky właśnie pisał najwięcej i najczęściej, głównie nocami. Upojenie alkoholowe otwierało jego umysł i przywoływało wiele pomysłów, które jak wspominał, ulatywały wraz z porannym kacem.

Ulubionym drinkiem Williama był Mint Julep, którego historia sięga końca XVIII wieku. Wspominał o nim John Davis w swojej publikacji z 1803 roku, a następnie Jerry Thomas z 1862 roku, kiedy to owa mikstura była bardzo popularna. Niestety Faulkner nigdy nie napił się ulubionego trunku legalnie, ponieważ w jego rodzinnym mieście (New Albany) prohibicję częściowo zniesiono dopiero w 2010 roku. Ówcześnie można kupić tam alkohole niskoprocentowe, ale wspomniana wcześniej whisky nie wchodzi w grę.

Przygotowanie polega na zmiażdżeniu w metalowym kubku 5-6 listków mięty z dwoma łyżeczkami cukru pudru i odrobiną wody, następnie zalaniu tego 50ml bourbonu i uzupełnieniu kruszonym lodem. Po dokładnym wymieszaniu wszystkich składników można cieszyć się orzeźwiającą słodką whisky z delikatnym miętowym posmakiem. Widocznie pobudzającym literackie natchnienie. Idealne do sączenia przy lekturze Wściekłości i wrzasku.

thumb_COLOURBOX10625738